Lubię kryminały realistyczne. Tak prawdopodobne, żeby jeszcze kilka dni po odłożeniu książki na półkę idąc wieczorem ulicą, trwożliwie oglądać sie przez ramię.
Jednak Marinina wymyśliła tak przekombinowaną intrygę, że uwierzyć w nią bardzo trudno. Może nawet nie sposób.
Przeczytać "Cudzą maskę" oczywiście można, bo czemu by nie, ale zamiast po przeczytaniu oglądać się za siebie, człowiek ogląda się za kolejną książką...