Książka na okładce opisana jest jako kryminał medyczny. Cóż.
Jeśli spodziewasz się morderstwa, śledztwa, przesłuchań, podejrzanych proktologów i mrożących krew w żyłach scen z respiratorem w tle, rozczarujesz się. Nie ma tu też charyzmatycznego inspektora ani nieokrzesanego prywatnego detektywa.
A co jest?
Niespiesznie tocząca się akcja. Tajemnica, która w tle ma faktycznie mord, ale niezbyt świeży, i trochę pogubionego lekarza w roli głównej.
Czy polecam? Można przeczytać, ale chyba równie dobrze można nie.